niedziela, 24 października 2010

Wieś ... francuska

 Jakiś czas temu wzięło nas na wspominki i przemyślenia, zaczęliśmy się zastanawiać skąd  u nas pomysł na życie na wsi, dlaczego mając piękną działkę w kurorcie górskim, postanowiliśmy ją sprzedać i kupić stary dom na "niemodnej" wsi, z której to raczej wszyscy wyjeżdżają, a  mało kto z własnej nieprzymuszonej woli chce tam osiąść na stałe? Odpowiedź nie była prosta, może inaczej: była prosta, ale nie jednoznaczna. Wiadomo: chęć zwolnienia tempa, życie w zgodzie z sobą i porami roku, kontakt z naturą, spacery wśród łąk i pól, chleb z własnego pieca, warzywa z ogródka itd. Ale skąd tak silne pragnienie zamieszkania w starym domu? Ktoś mi ostatnio powiedział, że domy z przeszłości są domami z Ziemi i faktycznie coś w tym jest, kiedyś do budowy domów  używano kamieni, gliny, słomy, drewna. Teraz jest trochę inaczej... Więc może to taki powrót do korzeni?
Wracając do naszej rozmowy, uświadomiliśmy sobie, że temat zamieszkania na wsi i kupienia domu do remontu, tak na dobre powrócił (piszę powrócił ponieważ, co jakiś czas wychodził na światło dzienne, jak widać skutecznie!) podczas naszego pobytu we Francji w 2008 roku, to właśnie tam przy śniadaniu - przynajmniej tak twierdzi M. :) powiedziałam głośno, że chcę mieszkać w takim domu (a mieszkaliśmy w domu z 1835 roku). Jak widać marzenia mogą się spełnić!!!
Poniżej przedstawiam zdjęcia z tej cudnej wyprawy. Region, w którym byliśmy to Akwitania w departamencie Pireneje Atlantyckie:
W tym domu mieszkaliśmy:
 

Koło domu:


Okolica:

Życzymy wszystkim (którzy to przeczytają) udanego tygodnia :)





18 komentarzy:

  1. podobno Bóg nie daje nam marzeń bez możliwości ich spełnienia i jesteście tego najlepszym potwierdzeniem

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie bylaw we Francji, ale moj maz byl tego lata wlasnie na francuskiej wsi.Ja naogladalam sie zdjec, i samke zdjecia wywolywaly we mnie niesamowite uczucia, piekna jest ta francuska wies. A marzenia mielismy takie jak Wasze, nie do konca na udalo sie je zrealizowac, bo niby jestesmy na wsi, ale malo wiejskiej , i dom jest , ale niestety nie stary.... Ale ciagle wierze w to,ze to nie jest nasze ostatnie slowo. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne fotki i wspomnienia. Ja byłem w Alpach i Lazurowe Wybrzeże. M.in. Chamonix, Cassis niezapomniane :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie :) ale na naszej polskiej wsi równie urokliwie :) Widzę podobna droga przed nami... zatem śledzę uważnie :) Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  5. znajome obrazki :)))
    ______________
    wszystkiego dobrego i żeby zima była dla was łaskawa tam, na wsi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To b. milo ,ze marzenia moga sie spelniac. Jak rosnie kocia rodzina? Znalazlas jej nowych wlascicieli?Pa-Ag

    OdpowiedzUsuń
  7. Dom z duszą.Stary ale Taki do którego wracasz z utęsknieniem. Taki TWÓJ na zawsze....

    OdpowiedzUsuń
  8. po pobycie we włoszech też miałam fiksację na punkcie wsi, ale szybko mi minęła. nie wiem czy wylazła ze mnie "miastowość" czy polskie realia jakoś mnie zniechęciły. przenieść cząstkę innego świata - nie każdy to potrafi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam, nie jesteście sami! Polskie miasto tak dało mi po nerwach, że wyniosłam się na francuską wieś :) Mieszkam w starym domu i niczym się już nie stresuję. Ale to nie koniec marzeń, kiedyś będę mieszkała w jeszcze starszym domu na polskiej wsi, której jednak nic na świecie nie zastąpi. Pozdrawiam serdecznie wsiowych:)
    www.aghia.prv.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. OLQA - Twoje komentarze są miodem na moją duszę :)
    niesława - skoro nie powiedzieliście ostatniego słowa - to trzymam kciuki za realizację marzeń!
    Grey Wolf - tak, cudnie tam, myślę, że to właśnie podróże pozwoliły mi docenić miejsce, w którym przyszło mi żyć :)
    Aradhel - zgadzam się nasza rodzima wieś jest równie urokliwa...
    czaroffnica - dziękuję, oby tak było :)
    agnicy - miło, że pytasz o koty, tak udało nam się znaleźć im domy, wszystkie zamieszkały na wsi :)
    Gosia - święta prawda :)
    panna turkus - myślę, że to nie fiksacja, a sposób życia i bycia i nie chcę niczego przenosić, jest dobrze, tak jak jest, choć nie zawsze łatwo :) pozdrówka ślę!
    Aghia - wspaniale :) gratuluję! będę podczytywać, co u Was słychać, serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wybacz ,ze tak nalegam na koty, ale one tak szybko odchodza. Wychowalam od malenstwa n butelce malenstwo- zginelo( zobacz ja na moim blogu), przygarnelismy kocie trojaczki- juz ich nie ma. to nie stare historie- wszystko stalo sie w ciagu kilku ostatnich dni. Czuje, ze tylko 2 moje miejskie kocice sa bezpieczne!!! A zawsze mialam wyrzuty sumienia,ze je wiezimy.
    Co u Ciebie, jakos dlugo cie tu nie ma?

    OdpowiedzUsuń
  12. agnicy - przykre co piszesz o swoich zwierzakach, niestety nie na wszystko mamy wpływ i nie wszystko możemy przewidzieć...
    A u mnie ? Korzystamy z pogody i działamy na wsi (choć właściwiej by było gdybym napisała: działaliśmy, bo dziś już pada)...

    OdpowiedzUsuń
  13. Ananda ten francuski zakątek piękny ... malownicza okolica i taki spokój ... mogłabym tam sobie żyć ... a na taki dim ... gdzieś z dala od cywilizacji to mam ochotę tylko jakoś odwagi brak ... pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. musiałam wrócic bo jednym tchem przesledziłam remont domku i dotarło do mnie znaczenie słowa Góry Izerskie ... gratuluję :) wspaniały kawałek świata w domu z duszą ... :)

    OdpowiedzUsuń
  15. konstancja30 - bardzo dziękuję za wizytę i miłe słowa, serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Anando, co u Was słychać? Od zeszłej zimy minęło tyle czasu, pewnie sporo postępów. Może już mieszkacie? A może przeniosłaś bloga gdzie indziej?

    OdpowiedzUsuń
  17. Oster - cały czas działamy z remontem. Mam nadzieję, że wkrótce znajdę czas na uzupełnienie wpisów i będę na bieżąco mogła relacjonować postępy. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń