piątek, 23 lipca 2010

Remont, czyli co się działo w lipcu 2009 r.


Chciałabym, jak najszybciej opisać, to co udało nam się zrobić do tej pory - żeby być na bieżąco.

Dzisiejsze zdjęcia pochodzą z lipca 2009 r.

Drenaż przy budynku już na końcowym etapie:


Nadal trwa zbijanie tynków w pomieszczeniach. Zostają także odsłonięte belki stropowe, dół nie ma już sufitu, a góra podłogi:


Zaczęliśmy kilofami zbijać posadzki na dole, wywozić gruz i wybierać szlakę, ogromne ilości szlaki. Później został wysypany i ubity piasek,  położona folia  i styropian, czyli ogólnie rzecz biorąc przygotowujemy podłogi pod wylewki:


W pokoju po rozebraniu pieca i zbiciu tynków ukazała nam się taka oto ceglana ściana:


 Na podwórku coraz większy "artystyczny nieład":


W tak zwanym międzyczasie M. znalazł starą stodołę do rozbiórki, po dokładnych oględzinach z Fachowcami postanowiliśmy ją kupić. Po co nam stodoła?  Wymarzyliśmy sobie żeby, jak najwięcej elementów drewnianych, takich jak np. belki stropowe, które zostaną odkryte, okna, podłogi,  konstrukcja tarasu, wiata i co tam jeszcze się da, było ze starego i co tu kryć ... pięknego drewna :)
Transport belek:


 


 Na strychu, czyli w naszej skarbnicy pamiątek znaleźliśmy piec:


Lipcowe widoki i gość:



Z ostatniej chwili! Kociaki (okazało się, że to KOTY) szczęśliwie znalazły domy, wszystkie zamieszkały na wsi :) Mamka dzielnie zniosła rozłąkę i dalej jest naszym kocim stróżem, chyba nie ma zamiaru się wyprowadzać :)

środa, 7 lipca 2010

Dziesiąte zdjęcie. Pocztówka z Krakowa.

Gdy dostałam zaproszenie zza miedzy do zabawy zatytułowanej 10 zdjęcie nie bardzo wiedziałam, co i jak. Szybko nadrobiłam zaległości i okazało się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują.

Tak wiec, wybrałam dziesiąte zdjęcie z dysku komputera z pierwszego folderu zatytułowanego 2003. Mylnie zatytułowanego, ponieważ zdjęcie zostało zrobione 6.10.2002 roku, (rok bardzo ważny dla nas, w nim bowiem rozpoczęła się nasza wspólna podróż przez życie) aparatem jeszcze nie własnym, w miejscu do którego często zabieramy naszych przyjezdnych gości. Jest to Góra Szybowcowa, miejsce z niesamowitymi widokami:

 
Do ujawnienia swojego dziesiątego w kolejności zdjęcia z dysku komputera i opowiedzenia jego krótkiej historii serdecznie zapraszam:

 
Korzystając z okazji pokażę Kraków, widziany naszymi oczami. Właśnie tam spędziliśmy ostatni weekend, świętując bardzo ważne wydarzenie, odpoczywając od trosk dnia codziennego, pracy i remontu…