Wywołana do tablicy przez pewnych przemiłych ludzi - dziękuję za mobilizację - przechodzę do konkretów, czyli do remontu naszego starego domu.
Remont zaczęliśmy dokładnie 12 czerwca 2009 roku, całkiem niedawno obchodziliśmy rocznicę (była pyszna pizza, lody i …mandat).
Wszystkie zdjęcia, które dzisiaj zamieszczę są właśnie z czerwca 2009 roku.
Takie oto kwiaty i krzewy rosną na podwórku:
Zaczęliśmy od porządków. Wyrzucenie i wywiezienie wszystkich rzeczy pozostawionych przez byłych właścicieli zajęło nam sporo czasu i zmieniło w znacznym stopniu wygląd podwórka od frontu:
Na strychu znaleźliśmy pierwszy skarb z zamierzchłych czasów:
Nasze pierwsze remontowe prace to: drenaż wokół budynku:
zbijanie tynków wewnątrz, a także likwidacja wszelkich niepotrzebnych schowków i ścian działowych:
17 czerwca przestała istnieć stodółka, która wcześniej przylegała do domu:
Pierwszy ciężki sprzęt = żegnaj piękna trawko:
Wiem, słowo "ogród" będzie tu nadużyciem, więc dodam, że przyszły:
Gdy przestaje mi brakować sił lub najzwyczajniej w świecie nic mi się nie chce - idę na spacer za dom, gdzie kończy się cywilizacja i są już tylko łąki i pola. Ładuję tam akumulatory, wraca mi równowaga ducha. Czuję, że to jest moje miejsce. Nasze miejsce:
stodółka całkiem jak u nas dawniej, zakres robót ogromny!
OdpowiedzUsuńCzeka Was wiele pracy i tyle samo radości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Po pierwsze - zrobiliście to w czerwcu?!
OdpowiedzUsuńU nas zakończenie tego etapu majaczy na horyzoncie od pół roku! Czujemy się dobici;)
Po drugie - mamy nadzieję, że ukażecie nam kiedyś ten skarb naocznie, bez zapośredniczenia przez piksele.
Po trzecie - te fioletowe wiechcie są przecudne. Ledwo rzepak się kończy, a już łany fioletu na caaałym Pogórzu:)
Po czwarte - góry śmieci są bardzo fotogeniczne:)
Oj widać że było mnóstwo pracy, ale efekt widać na plus :) My na razie wymieniliśmy zniszczone krokwie, pokrycie dachowe i naprawiliśmy komin, ale u nas skala obiektu jest nieporównywalna. Niebieski to maleństwo domkowe :)
OdpowiedzUsuńOLQA - nasza stodółka szpetnej urody była i cieszę się, że to przeszłość ;)
OdpowiedzUsuńMariaPar - dochodzimy do podobnych wniosków!
ZiŁ - Ad 1. Po przeczytaniu Waszego komentarza jeszcze raz sprawdziłam daty zrobienia wszystkich zdjęć - dla pewności i wychodzi na to, że tak ;) A tak poważnie, to zasługa Pana Z., który to właśnie od 12 czerwca pracuje z nami i jest kierownikiem i wykonawcą (ma dwóch pomocników - swoich synów) całego (oprócz kanalizacji, hydrauliki i elektryki) naszego zamieszania remontowego.
Ad 2. Macie załatwione:)
Ad 3. Ponoć to chwasty są, ale tak cudnej urody, że gdyby wszystkie chwasty tak wyglądały to byłoby fajnie!
Ad 4. Na zdjęciu też mi się podobają ...w rzeczywistość jednak już nie ;)
Sarenzir - Każdy etap pracy cieszy, nawet najmniejszy, a Wasz niebieski domek jest niezwykle uroczy :)
W srodku podobnie jak u mnie, glina i sloma... doprawdy zastanawiajace jest to jak ludzie kiedys budowali z tego co mieli POD NOGAMI... kamien, glina, sloma, drzewo... i nie wiedzac o tym budowali wlasnymi rekami najprawdziwsze domy EKO... ktore staly po 100...200 i wiecej lat... a teraz kroluje wszechobecny beton.
OdpowiedzUsuńDuzo roboty juz za Wami, chociaz przed Wami pewnie tez :) Przypuszczam, ze wszystko wynagradza na swiadomosc, jak napisalas, ze znalazlas swoje miejsce.
OdpowiedzUsuńOkolica piekna!
jakie fantastyczne skarby... trzymam kciuki bo ogrom pracy przed wami.
OdpowiedzUsuńale ogromnie wam zazdroszczę znalezienia tego wyśnionego domu. U nas poszukiwania i poszukiwania jesteśmy mocno ograniczeni terenowo ( przez pracę i nie ma szans rozszerzyć pola szukania już teraz dojazd do pracy to sporo km ) trzymam kciuki i z niecierpliwością czekam na kolejne relacje :)
OdpowiedzUsuńI przede wszystkim gratuluję :D
amelia10 - oj, tak! wiele znajomych patrzy na nas z dziwnym uśmiechem i pewnie myślą, że potraciliśmy zmysły, jak opowiadamy im o ratowaniu naszej chatki.
OdpowiedzUsuńIssy, panna turkus - serdecznie dziękuję.
Na końcu Świata... - nasz dom oddalony jest o 15 km od miejsca pracy. Trzymam kciuki za poszukiwania, oby jak najszybciej zakończyły się sukcesem ;)
A mnie się gęba cieszy od ucha do ucha na widok Waszego domu...I radość za serducho chwyta- znam te rozterki...Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMagda
Ależ piękną macie okolicę!
OdpowiedzUsuńZaciskam mocno kciuki za to by się "działo"!
A zdjęcia szczerze zazdroszczę!
Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu remont jest potrzebny, także czemu nie... Ja sama teraz szykuję się na remont mojego tarasu i wiecie co wymyślałam, że postawię na nim coś takiego jak sauna ogrodowa. A co tam... Coś człowiek od życia też chce mieć ;).
OdpowiedzUsuń