Długo mnie tu nie było. Na szczęście pomału budzę się. Zaczyna dochodzić do mnie, że to nie sen, nie wakacje na wsi - to moje nowe życie! Spełniają się marzenia!
17 grudnia 2011 roku porzuciliśmy życie w mieście i oto jesteśmy tu w naszym domu!
Pierwszych kilka dni byłam tak otumaniona wrażeniami, że nie potrafiłam sobie znaleźć miejsca, nie dochodziło do mnie, że to już, że przeprowadziliśmy się. Przecież M. jeszcze wczoraj układał podłogę z cegły, przecież dopiero co wyschła fuga w łazience, przecież jeszcze nie ma prysznica, nie ma kuchni, nie ma naszej sypialni, nie ma ani jednej pary drzwi wewnętrznych, a zewnętrzne nie mają klamki... czy to na pewno już? Tak. Zależało nam żeby jeszcze w starym roku zamieszkać i dopięliśmy swego, mimo tych wszystkich niedogodności.
Prysznic w środku jest prowizoryczny, kuchnia też, brak zlewu wcale tak bardzo nie przeszkadza, ważne że zmywarka i piekarnik działają i woda w łazience leci :) Gotujemy na kuchni opalanej drzewem, a gdy chcemy coś szybko podgrzać używamy maszynki elektrycznej, płyta indukcyjna grzecznie czeka na instalację. Jeszcze trochę poczeka. Moje pierwsze przygody z gotowaniem na kuchni były bardzo zabawne, choć mi wtedy do śmiechu nie było, rozpalanie nie szło zbyt sprawnie, zapominałam podkładać, co chwilę przygasało, miliłam kiedy szyber otwarty, a kiedy zamknięty. Za to teraz gotowanie to prawdziwy rytuał. Jak nabiorę większej wprawy, spróbuję upiec chleb.
Na górze nie ma jeszcze tynków, pokoje są nieogrzewane, więc sypialnię urządziliśmy sobie na holu (czy jak to się poprawnie nazywa, na dole jest sień, a na górze?). Sprawdza się idealnie, nawet nierozpakowane ciuchy w workach nie przeszkadzają tak bardzo ;) Za to pokój dzienny nie jest zagracony naszymi rzeczami i całkiem przyjemnie się tam przebywa, mimo, że też nie jest skończony!
Przetrwaliśmy zimę, to już teraz będzie z górki! Choć to nie była pewnie zima stulecia to i tak dała nam popalić. Drewno skończyło się jakoś w lutym. Były momenty, że czułam się jak na jakimś obozie przetrwania. Z dwa razy przeleciała mi przez głowę myśl, będąca jednocześnie pytaniem: czy ja na pewno jestem o zdrowych zmysłach? I może tyle samo razy zatęskniłam za centralnym ogrzewaniem, było to chyba wtedy, gdy temperatura w domu wynosiła coś w okolicach 15 st. W przyszłym roku zima nas tak łatwo nie zaskoczy, przygotowania do niej zaczniemy od teraz! Poza tymi drobnymi incydentami jestem szczęśliwa i teraz mam wrażenie, że mieszkam tu od zawsze. No może nie od zawsze, ale od dawna! Nawet wszędobylskie błoto nie jest mi w stanie popsuć humoru i cały ten bałagan poremontowy, który będziemy sprzątać pewnie z trzy sezony (wiosenno-letnie).
Dzisiaj, pomimo zimnego wiatru obiad zjedliśmy na dworze. Przyleciały ptaki i zaczyna budzić się życie :) I ja w tym uczestniczę. Niesamowite dla mnie jest takie "prawdziwe" przeżywanie pór roku na wsi, to była pierwsza zima, odkąd pamiętam, tak intensywna we wrażenia i bodźce, których w mieście nie zauważałam!
Rozpisałam się, ale muszę jeszcze o jednym: mianowicie rodzina nam się powiększyła.
20 stycznia zamieszkał z nami on:
a 12 lutego dołączyła ona:
Dwa owczarki środkowoazjatyckie.
Już na samiuteńki koniec, zanim wrócę do zdawania relacji z przebiegu remontu - kilka zdjęć z naszej chałupy, stan obecny:
Udanego tygodnia tym co wytrwali do końca!
Anando, wcale Wasze wnętrza nie wyglądają tak,jak je opisujesz, są piękne, klimatyczne, obszerne, o! i nawet różyczka znalazła się we flakonie; wierzę, że ciężko było je ogrzać, ale już teraz wiecie, co trzeba poprawić, dołożyć albo usprawnić na następny sezon; zwierzaki śliczne, i takie duże, mieszkajcie szczęśliwie, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMario! Ja po prostu wiedziałam, jak stanąć żeby zrobić jako takie zdjęcie ;) Jak będę opisywać poszczególne etapy remontu, to zobaczysz więcej :)
Usuńślicznie mieszkacie a psiaki do wyściskania, pozdrwaiam
OdpowiedzUsuńdziękuję Miuu, psiaki wyściskane :)
UsuńJakie piękne wnętrza- zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńOlqa :)
UsuńZajawka bardzo zachęca do czekania na więcej:)
OdpowiedzUsuńZiŁ, jakby co to adres znacie :)
Usuńślicznie! podłogi i ceglane, i drewniane wyglądają bardzo pięknie! a jak psy dogadują się z kotami?
OdpowiedzUsuńKyja podłogi z cegły to był dobry pomysł, zaolejowanie dech też - jesteśmy zadowoleni. Jeśli chodzi o psy i koty to jest wesoło, z tą kotką na podwórku tworzą zgraną szajkę, te w domu uciekają przed nimi, podchodzą do nich tylko jak psy śpią :)
UsuńAch te kąty "patrzenia" obiektywu ... :)
OdpowiedzUsuńTo co pokazałaś jest piękne! Podłogi! Stropy i nadproża ... mmmm ...
Poza tym, nieodmiennie zachwycam się widokami wokół Waszego domu i wierzę, że poza odpowiednim kadrem nie czają się fabryki i elektrownie wiatrowe :):):)
Bogatsi o pierwszą zimę, wiecie już dużo o domu i o sobie.
Psy super! Nie uciekają na dalekie wyprawy?
Niech się darzy!
Magdo! Tak jak kiedyś pisałaś zamieszkaliśmy i "udomowienie" samo się dzieje. Nie spieszymy się, chcemy poczuć klimat miejsca, na wszystko przyjdzie czas. A te kadry, to tak na poprawę nastroju, ile można patrzeć na gruz i gołe tynki?
UsuńPsy nie uciekły jeszcze tfu, tfu
Fabryk i elektrowni wiatrowych na szczęście nie nie ma, choć nad okolicą wisi widmo kopalni uranu...
Jaki piękny dom! Jakie piękne psy, jakie piękne koty, jakie piękne życie Wam się zaczęło. Nie wstydzę się zazdrościć. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRogata owco, trzymaj kciuki by tak pięknie to wszystko trwało... Spodziewaj się rewizyty :)
UsuńWspaniały klimat wnętrz! Ile pracy za Wami a psy - gigantyczne;) Podziwiam i pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Wam się podoba :) Szkoda, że nie założyliście bloga wcześniej, mielibyśmy fachowy poradnik ;) A psy faktycznie, do małych nie należą,teraz mają 4,5 miesiąca.
UsuńZachwyciłam się! A z takimi psami będziecie czuli się bezpiecznie. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńRiannon dziękuję! A psy faktycznie mogą dać poczucie bezpieczeństwa, jesteśmy alarmowani o jakiejkolwiek zmianie na podwórku... o każdej porze. Dają nam dużo, dużo radości :)
UsuńAlez piekne zdjecia! Wygladana oko tak jakby juz wszystko bylo wykonczone, cieple i na swoim miejscu !! Stworzyliscie niesamowita atmosfere! A psy ...sa niesamowite ! Maja w sobie taki spokoj i niosa ze soba takie poczucie bezpieczenstwa jak psy z Siedliska pod Lipami. Jak maja sie koty, dogadaly sie z tyloma nowosciami ? Najwazniejsze jednak, ze Wy macie sie dobrze, zescie sie nie pochorowali , nie zamarzli , nie zatruli czadem... co sezon bedzie lepiej ! No bo tu jest tak pieknie ! I na zewnatrz i wewnatrz ! Anando, wszystkiego co najlepsze zycze na nowy tydzien i w ogole ! Sciskam- Agnieszka
OdpowiedzUsuńAgni tyle miłych słów od Ciebie, dziękuję dobra kobieto :) Psy są niesamowite, masz rację, ich spokój i opanowanie udzielają się, a to przecież szczeniaki. Koty przeprowadzkę zniosły doskonale, szybko poczuły się jak u siebie, pomału będziemy chcieli wypuszczać je na dwór, w naszej obecności. Do psów podchodzą, jak te śpią i obwąchują, tak to schodzą im z drogi, a jak się zagapią i któryś pies podbiegnie za blisko, to tak śmiesznie biją je łapką. Psy chcą się z nimi bawić, a je chyba przeraża ich wielkość.
UsuńAleż piękny dom!!jestem zachwycona!pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOlu, bardzo mi miło, że Ci się podoba :)
UsuńWspaniała chałupa! Piękne elementy z cegły i te wnęki okienne. Bardzo podoba mi się kominek.
OdpowiedzUsuńWykonaliście ogromna pracę, jest sie czym cieszyć.
A psiule do przytulania!!!
Ewo, dziękuję, staraliśmy się zachować, jak najwięcej oryginalnych elementów, niestety nie wszystko się udało. Kominek zaprojektował mój małżonek (przyszły), ucieszy się, że go dostrzegłaś :) Faktycznie remont trwa już 2,5 roku, a jeszcze sporo pracy przed nami, na razie cieszmy się tym co już jest. Psiule przytulone :)
UsuńAnando! Nawet nie wyobrażam sobie jakie to wspaniałe uczucie, po długim czasie remontu, zmagania i planowania, w końcu osiąść na swoim! Podziwiam też,odwagę wprowadzenia się na jeszcze nie gotowe! Mam nadzieję, że za rok przekonam się jakie szczęście odczuwacie wprowadzając się do Jot.
OdpowiedzUsuńPlis wielkie o częstsze relacje i zdjątka!
Ściskam mocno
Aradhel, cały czas mam momenty, że nie wierzę, że to wszystko się dzieje naprawdę. A, że nieskończony, to nic, wszystko w swoim czasie, bierzemy to na wesoło :)
UsuńPiękne wnętrze i tyle w nim potencjału...Kusi taki dom i tęsknoty budzi ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i miłe słowa. Mam nadzieję, że ten potencjał uda nam się wykorzystać :)
UsuńGratuluję !! super,że Wam się udało. Życzę Wam, abyście byli zawsze szczęśliwi w nowym miejscu :) :)
OdpowiedzUsuńBardzo, ale to bardzo dziękuję :)
UsuńPsy Piękne :)mam nadzieję,że jesteście doświadczonymi psiarzami, bo wybraliście niełatwą rasę w prowadzeniu na pierwszy raz. Są to bardzo terytorialne psy :)
OdpowiedzUsuńTo była przemyślana decyzja, 2,5 roku czekaliśmy na nasze owczarki :) Masz doświadczenie z tą rasą? Chętnie posłucham cennych uwag :)
UsuńBezpośredni z Azjatami nie mam do czynienia. Przedstawiciela tej rasy ma moja koleżanka i miała kuzynka. Ja mam bardzo dominującego samca rasy BPP. Z azjatą nie poradziła sobie kuzynka i gdy dorósł i musieli mu kijem podsuwać miskę do jedzenia to go wydali :( pies zdominował ich całkowicie. Z kolei koleżanka była stanowcza w postępowaniu ze swoim azjatą i był wspaniałym psem. Bo to jest wspaniała rasa, ale nie znosi ludzi słabych, gdyż zaraz przejmie władzę.Sa to psy terytorialne bardzo strzegą swojego domu. Koleżanka opowiedziała mi pewna historię z ich życia:"Mieszkali na parterze w kamienicy. Okna wychodziły na chodnik. Pies był w mieszkaniu. Za oknem rozmawiało dwóch mężczyzn bardzo blisko ich okna. Pies odebrał to jako próbę wejścia na jego terytorium i zaatakował niby intruzów potężnym skokiem w okno -wybił szybę i znalazł się na zewnątrz z zębami na wierzchu. Dobrze,że koleżanka akurat była w domu i natychmiast zareagowała. Pies miał wiele szczęścia, był tylko trochę pokaleczony, panowie wyszli cało z opresji ale bardzo przestraszeni. Od tej pory pies był zamykany w pokoju od podwórka". Rasa ta z pewnością jest wspaniałym obrońcą i stróżem człowieka, ale trzeba nad nią panować :)Zanim zdecydowałam się na BPP opcją był także azjata :) życzę Wam wielu wspaniałych chwil z tymi psami :) :)
UsuńBardzo proszę o duuużo fotek psiaków na blogu:)
My jesteśmy zafascynowani azjatami, wiem, że czeka nas mozolna praca, ale podjęliśmy się jej świadomie. Dzięki za przytoczenie tych historii. A BPP też cudny :) Fotki będą, a jakże :) Pozdrawiam serdecznie.
Usuńcuudne,cuuudne klimaty ,spokój i przestrzeń pachnąca świeżością i nadzieją ,że wszystko możliwe .Życzę Wam samych spełnionych marzeń.pozdrawiam wiosennie z Innej Bajki
OdpowiedzUsuńcieszę się, że wyczułaś spokój, to poszukując go wybraliśmy to miejsce :)
UsuńPięknie jest, a będzie jeszcze piękniej.
OdpowiedzUsuńJa miałam to samo wrażenie po przeprowadzce - że "mieszkam na wakacjach".
Gaju dziękuję. Coś jest na rzeczy z tym poczuciem wakacji po przeprowadzce, całe święta miałam wrażenie, że jestem na "wyjeździe", a i teraz czasami tak mam ;)
UsuńŁaaaaaał! Jaki piec! Jaka podłoga! Cuda!
OdpowiedzUsuńNie chcecie mnie adoptować ?
;) Pozdrawiam i przede wszystkim GRATULUJĘ!
:*
Too-tiki, bardzo dziękujemy, a i o adopcji możemy pomyśleć, tylko nie wiem, czy byś z nami wytrzymała ;)
UsuńWnętrza cudowne...A te podłogi!
OdpowiedzUsuńU nas to totalny sajgon...:)
pozdrawiam
Tupaja, u nas sajgon to był prawie 3 lata, teraz małymi kroczkami oswajamy przestrzeń :) pozdrawiam
UsuńKiedyż to u nas pojawi się post, że wreszcie po przeprowadzce.... Pięknie mieszkasz. Dla takiego DOMU wiele niewygód wytrzymuje się zupełnie bez bólu :D
OdpowiedzUsuńPzdr.
Trzymam kciuki, co by i u Was post o przeprowadzce nastał prędko! Co do tych niewygód to macie rację, a jeszcze teraz, jak wiosna pomału zagląda do okien - to kto by się pierdołami przejmował ;)
UsuńFajnie, że wszystko się ułożyło. Gratuluję przeprowadzki i tego, że jesteście szczęśliwi w nowym miejscu. My mieszkamy u nas od maja i też mieszkaliśmy podczas remontu i też nie było kuchni, ani łazienki. Podobnie jak Wy przeżyliśmy właśnie pierwszą zimą i też nie byliśmy do końca przygotowani, ale następnym razem będzie już lepiej. Gratuluję również psiaków. Na wsi muszą być zwierzęta i my mamy od jakiegoś czasu naszą znajdę - Anioła, owczarkowatego kundelka. Czytając co piszesz, mam wrażenie jakbym czytała o sobie sprzed kilku raptem miesięcy, bo tak jak Ty odczuwam wszystko zupełnie inaczej. Każdy zapach na wsi jest bardziej intensywny.
OdpowiedzUsuńWnętrza również przepiękne i wcale nie wyglądają na niewykończone (u nas też niewykończone i pewnie długo nie będą). Kominek jest przepiękny. My jeszcze naszego nie obudowaliśmy, chciałabym obudować go kaflami, ale Wasze jest tak ładny, że zastanawiam się, czy by u nas podobny pasował. Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszej radości z mieszkania na wsi i przeżywania przyrody!
Bardzo dziękuję za Twój komentarz, to miłe, że w "sieci" można znaleźć bratnie dusze, które myślą i odczuwają podobnie :) Czytałam historię Waszego Anioła, miał szczęście, że na Was trafił :) Też nie wyobrażam sobie mieszkania na wsi bez zwierząt. Co do kominka, to został ulepiony z gliny, zależało nam na takim prostym, wiejskim i jesteśmy z niego bardzo zadowoleni. A jeśli chodzi o zamieszkanie na wsi, to śmiem twierdzić, że to była jedna z lepszych decyzji w naszym życiu :)
UsuńGratuluję poprostu! I zazdroszczę! Fantastyczne podłogi ,fantastyczne wnętrza,czekam na więcej wieści i fotek!
OdpowiedzUsuńJa w swoim domu mieszkam już 17 lat a ciagle jest niewykończony,ktoś nawet kiedyś powiedział,że w tym jest jakis tego domu urok. Ciepło was pozdrawiam a psy ściskam.Dana
Danawarsaw, dziękuję, że nas odwiedziłaś i za ciepłe słowa, ponoć przy domu zawsze jest coś do zrobienia ... i dobrze :) pozdrawiamy, psy wyściskane :)
UsuńGratuluję spełnionych marzeń!
OdpowiedzUsuńU mnie całkiem podobnie, a raczej dużo gorzej, bo całkowity brak wody... ale to wszystko nic, najważniejsze przecież,że już się jest u Siebie, na swoim, po tych wszystkich trudach przez które trzeba było przejsć!
I że ten krok, ten najważniejszy ma się już za sobą!
Piękne wnętrza macie, zwłaszcza kominek urzeka swoją bryłą.
pozdrawiam serdecznie w nowym życiu!
Amelio! święte słowa, a kominek ulepiony z gliny został :) Biegnę zaraz do Ciebie nadrobić zaległości!
UsuńOj tam, oj tam ... fajne wnętrza, super, klimacik jest odpowiedni.
OdpowiedzUsuńTeż czasem myślimy, że jesteśmy anormalni, inni to tak na pewno o nas myślą.
Pozdrawiam serdecznie
jolanda
Jolando, miło Cię gościć w naszych skromnych progach. Klimacik taki wiejski i prosty najbardziej nam odpowiada. Pozdrawiam ;)
UsuńAnando droga, powiem tylko jedno: prze-cud-nie!!! I zazdroszczę strasznie, bo już chciałbym tak mieszkać, w takich wnętrzach i tak uroczej okolicy ;-))) A jeszcze długa droga przed nami...
OdpowiedzUsuńA w ogóle to napiszę maila ;-)
Ściskam czule!
Inkwizycjo bardzo dziękuję i nie mogę się doczekać na spotkanie :) Ściskam także :)
UsuńBardzo, bardzo klimatycznie u Was. Piękne wnętrza, podłoga z cegieł-marzenie. Azjaty to bardzo dobre psy do pilnowania terenów, fajne jak młode, ale potem włącza im się instynkt terytorialny i musicie uważać. To nie są psy kochające cały świat. Trzeba im zapewnić szefa stada w postaci człowieka zanim dorosną, bo potem już tego nie uznają. Pozdrawiam wiele zapału życząc.
OdpowiedzUsuńDzięki za wizytę u nas, miłe słowa na temat wnętrz i rady dotyczące psów - te zawsze mile widziane :) Dokładnie jest tak, jak piszesz. A zapał mamy ogromny, mam nadzieję, że taki zostanie na zawsze! Pozdrawiamy.
UsuńCzy wytrwaliśmy do końca????? Jak dla mnie to ta relacja zdecydowanie za krótka, przykrótka... no malizną zalatuje :-))). Ale po pierwsze to gratulacje!!!! Strasznie Wam zazdroszczę ale jeszcze bardziej się cieszę bo wiemy dzięki Wam, że można i to jeszcze jak można!!! :-) pozdrowienia
OdpowiedzUsuńNaszapolanko, dziękuję Ci. Przykrótka piszesz, następnym razem się poprawię ;)My też Wam bardzo kibicujemy i nie możemy się doczekać, jak Wasza polana stanie się rzeczywistością :)
UsuńAmando...tęskniłam tak zwyczajnie i po prostu a teraz padłam. Przy Tobie to ja jestem pikuś. Ale żeby nie było. Wiedziałam, że mnie zaskoczysz:) Posmyraj ode mnie cudne mordki:)
OdpowiedzUsuńKuźwa, kto tak umie podłogę z cegieł ułożyć? Hmm...
Buziaki, no szesz, nie przeżyję hehe:))
Lambi, nie grzesz, jaki pikuś? nie jesteś obiektywna, oj nie ;)
UsuńNo właśnie - dobrze, że wspomniałaś o podłodze - Miły Mój ją układał, pękam z dumy :)
Mordki posmyrane :) Buziaki dla Ciebie!
Ależ pięknie!!! Zachwycam się i zachwycam. I sama nie wiem, czy bardziej domem, czy psami:-))) Ale chyba po równo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Serdecznie!
Asia
Asiu, dziękuję moja droga. Te psy wprowadziły wiele radości do naszego domu. Jestem podwójnie szczęśliwa, a raczej potrójnie - przecież jeszcze koty są :)
UsuńJestem zachwycona:)
OdpowiedzUsuńBaloska, miło Cię u nas widzieć i dziękujemy :)
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem twoją radość(jestem na etapie remontu starego domu), życzę wytrwałości i żelaznych nerwów.Dom zapowiada się rewelacyjnie i klimatycznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na swojego bloga
Sylwio! Dziękuję za odwiedziny, radość ogromna to prawda, a wytrwałości i cierpliwości nadal się uczę, a bez nich ani rusz ;)
UsuńAle fajne futrzaki!
OdpowiedzUsuńA kominek pierwsza klasa!
Futrzaki rosną, jak na drożdżach :) Kominek to projekt mojego M. A jak u Was proces budowy?
UsuńPodziwiam, podziwiam...i dom i optymizm właścicieli :)
OdpowiedzUsuńEwa
;)
UsuńCudne miejsce na ziemi sobie znaleźliście! Dom zapiera dech w piersiach - architektonicznie, gabarytowo, wnętrzarsko (już tych kilka fotek obiecuje bardzo wiele). O przyległościach przyrodniczych i zwierzyńcu nie wspomnę. Tylko zazdrościć (ale tak życzliwie) i podziwiać. A tymczasem pozdrawiam serdecznie i czekam na więcej
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twoje życzliwości, cieszę się, że Ci się u nas podoba, choć na efekt końcowy trzeba będzie jeszcze długo poczekać... ale przecież nie od razu Rzym zbudowano :) Pozdrawiam :)
UsuńCiepłych i rodzinnych Świąt, pełnych miłości, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńO chlebku odpisałam Ci u mnie.
Nieustannie podziwiam. Spokojnych, ciepłych Świąt!
OdpowiedzUsuńLove this! I was looking at my friend nadia's blog and somehow stumbled across yours. I love it, I have been looking for new blogs to follow, if you want we could follow each other? If you want to just leave me a comment on mine www.elishayates.com :)
OdpowiedzUsuńHope to talk soon, hope you don't find this weird!
xx
Będziesz tu szczęśliwa, nie może inaczej być. Zamienić miasto na życie na wsi to moje marzenie...
OdpowiedzUsuńCudnie psiaki i cała reszta też.
Na blog trafiłam przypadkiem, jedno nas bardzo łączy - również zamieniliśmy miasto z tramwajami na maleńką wieś,mieszkanie w bloku na domek , mamy przysłowiowe " drzwi do lasu " , rano budzi śpiew ptaków,jest świeże powietrze,jesienią chodzimy na grzyby, pracy owszem i więcej,uczymy się żyć w nowych warunkach i z kazdym dniem jest coraz lepiej.Niektórzy mówili nam że jesteśmy tak odważni albo tak głupi ,że podjęliśmy tak drastyczne cięcie życiowe. Teraz spogladają jednak z lekką zazdrością że nam się udało.Życzę wytrwałości i wszystkiego dobrego na " nowym ".
OdpowiedzUsuńJagoda - blog "Skowronkowa chatka"
Trafiłam tu przypadkiem i ... zostaję na dłużej ;-) Dlaczego nie ma dalszego ciągu? Czy życie codzienne pochłania bez reszty? - wierzę, że może tak być, zwłaszcza, że wiosna i lato niosą ze sobą nie tylko atrakcje, ale i moc pracy. Życzę wszystkiego dobrego !
OdpowiedzUsuńPrywata będzie: Makbecik prosi o głos: http://klubkotajasna8.blogspot.com/2012/09/konkurs-wrzesien-2012-gosujemy-gosujemy.html :-)))
OdpowiedzUsuńAsia
Również zamieniłam dom w mieście na dom na wsi ... Pozdrawiam i gratuluje :)
OdpowiedzUsuńZazdroszcze tego domu i klimatu.., pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak sie macie ?
OdpowiedzUsuńSciskam- Ag
Dziękuję, że zaglądacie. Myślę, że nie długo przyjdzie czas na ciąg dalszy. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńśledzę Wasz wątek z zapałem, przede mną też długa droga do spełnienia marzeń na wsi ale widać że warto!Pozdrawiam serdecznie,Klaudia
OdpowiedzUsuńWłaśnie nosimy się z mężem z zamiarem przeniesienia się na wieś i łono natury. Hmmm... przyznam, że sporo rozterek się z tym wiążę. Oglądam bloga i... może jednak się skuszę. Wam widać to służy. Pozdrawiam z Wrocławia (póki co:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny dom...:) taki klimatyczny:) gratuluje:)
OdpowiedzUsuńGratuluję wytrwałości.
OdpowiedzUsuńNiech Wam towarzyszą dalej Dobre Anioły i dają DUZOOOO siły i mocy!!!
Ciepłego dnia , tygodni , życia
Szkoda, że nie ma dalszego ciągu tej opowieści...
OdpowiedzUsuńKochani, gdzie jest ciąg dalszy??????????????
OdpowiedzUsuńTęsknimy.
A teraz świateczno-wiosenne (mimo wszystko!) życzenia i piszcie!!
Sciskam Danka z w-wy
Anando, puk!puk! obudź się! gdzieś Ty! czekamy na dalszy ciąg opowieści, a tu już rok zdążył minąć; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńsuper dom, fajnie oddaliście klimat
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przez pośrednictwo bloga Księżniczki w kaloszach i... zaparło mi dech w piersiach. Stworzyliście coś tak niesamowitego, ze tylko łzy w oczach się kręcą, że tak może być.
OdpowiedzUsuńGratuluję i proszę podobnie jak Księżniczka w kaloszach: odśwież bloga.
Pozdrawiam.
ja się budzę, otwieram wina, sklep internetowy i zaczynam walkę o pieniądze itd
OdpowiedzUsuńAnando! Jesteście tam jeszcze? Czekam i czekam na piękna opowieść o domu...Pozdrawiam słonecznie, choć już jesień widać z oddali
OdpowiedzUsuńNiepokojąca ta cisza mimo takiego hałasu w komentarzach- puk puk jest tam kto? :)
OdpowiedzUsuńO matko :) Mimo takiej dłuuuuuuuuugiej ciszy zaglądacie tu, dziękuję :) Straciłam zapał do bloga, ale ciąg dalszy będzie, obiecałam sobie, że opiszę ten remont, no i życie wiejskie wciąga tak bardzo, że czasu brak...
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję i mam nadzieję, że szybkiego :)
do szybkiego - miało być ;)
UsuńUf, cieszę się,że wszystko u Was ok :) w takim razie czekamy :) :)
OdpowiedzUsuńNo i co? Obiecanki,cacanki. Czekamy. Pozdrawiam D.
OdpowiedzUsuńNo tak, czas to pojęcie względne :)
OdpowiedzUsuńAle przy takiej mobilizacji ze strony Czytelników chyba "streszczę ruchy" ;) Również pozdrawiam
Anando, ja tez czekam z niecierpliwoscia na kontynuacje bloga bo po takiej przerwie pewnie poszliscie do przodu z remontem i jest co pokazywac :) Pozdrawiam czekajac na kolejne relacje z Waszego domu i mam nadzieje, ze psiaki tez maja sie dobrze. Aga
OdpowiedzUsuńPrzepięknie piszesz z chęcią będę czytać dalsze wpisay. Pozdrawiam i czekam :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńGratulacje, bardzo fajnie, że chcecie tego dokonać.
OdpowiedzUsuńI co dalej? :)
OdpowiedzUsuńSurowe materiały są najbardziej przytulne. Pięknie :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i bardzo ciekawy wpis. Będę zaglądał częściej :)
OdpowiedzUsuńNie każ nam za długo czekać:)))) Jestem bardzo ciekawa, jak teraz wygląda dom i Wasze życie, mam nadzieję, że jednak odzyskasz zapal do blogowania:) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńStare domy mają ten urok i magię, która przyciąga...
OdpowiedzUsuńcudowne wnętrze !
OdpowiedzUsuńpobudka!! Anando jak się nie odezwiesz to znikam z blogowiska
OdpowiedzUsuń...jak pięknie!
OdpowiedzUsuńkiedy tak u nas będzie...ach! na razie myszy spod stóp umykają w biały dzień.
Podziwiam i pozdrawiam.
piekna okolica i wspaniałe psiaki :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBreakfast seems like a huge challenge, since it is so common in our
OdpowiedzUsuńsociety to eat toast and cereals, however there are
some tasty options that are child-friendly.
Whether you want to go on a gluten-free diet because you have to or because you want to,
it's important to know that restricting gluten from your diet isn't easy.
It was well known that oats were grown, stored, milled
and packaged with wheat products are were typically very contaminated with gluten.
Feel free to visit my web-site; gluten free alcohol (vimeo.com)
Fajne psinki :D
OdpowiedzUsuńCudowny dom i przepiękne miejsce.Mam nadzieję,że autorka jeszcze tu wróci.
OdpowiedzUsuńKobieto, obudż się!!! Zaraziłaś nas tym domem a teraz znikasz? Wiesz,że jak się coś oswoi to trzeba wziać za to odpowiedzialność? Ja mam buldoga francuskiego , jak sie nie odezwiesz to poszczuję nim Twoje psy....... Eli
OdpowiedzUsuńHejka :) Trafiłam przypadkowo i jakoś tak... ta opowieść jest mi dziwnie znajoma, chociaż ja się budowałam a nie remontowałam... i ciut inaczej podeszłam do miejsca. Piękne miejsce sobie tworzycie. Życzę wszystkiego dobrego, Na pewno będę zaglądać :)
OdpowiedzUsuńSuper widoki :)
OdpowiedzUsuńpuk puk co sie stało, że sie nie odzywasz . To nie ładnie tak bez słowa. Taka dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuga cisza. Hej daj choć słówko proszę. Aldona
OdpowiedzUsuńPiękny dom ;)
OdpowiedzUsuńPiekny dom,napędza mnie to do remontu mojego domku po babci ok 200 lat(domek)remont-odbudowa nie wiem...
OdpowiedzUsuńPrzepiękny wystrój domu! Jestem pod dużym wrażeniem!
OdpowiedzUsuńPiękne mieszkanie, klimat bardzo mi się podoba :D Pieski widać, mają wygodnie :)
OdpowiedzUsuńOstre zderzenie marzeń z rzeczywistością czy piszesz gdzie indziej? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLubię do Ciebie zaglądać. Wszystkiego dobrego z okazji nadchodzących świąt :)
OdpowiedzUsuńCiekawy blog , zapraszam na https://stylowo-mieszkam.pl/
OdpowiedzUsuńTen dom ma naprawdę wyjątkowy klimat, fajnie że ma takich miłych lokatorów, pasujecie tam :)
OdpowiedzUsuńGratuluję pięknego domu, widać rzeczywiście, że jest urządzony bardzo stylowo i ma swój klimat. Sam szukam jakieś domu, najlepiej starego z duszą. Muszę jednak najpierw dostać kredyt, bez tego nic się raczej nie uda...
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńNaprawdę gratuluję kroku! Dużo odwagi oraz pracy w to włożyliście. Wiem co mówię bo działałem podobnie. Nie ukrywam, że były momenty, gdzie chciałem to wszystko rzucić w diabły ale się udało! Najgorzej było z elektryka bo instalacja była chyba ze średniowiecza. na szczescie Udało się to załatwić i znaleźliśmy dobrego dostawcehttps://www.asaj.pl/oswietlenie-techniczne. Teraz mamy wrazenia jak nikt inny!:)
OdpowiedzUsuńDom wygląda wspaniale, bardzo lubię staropolską kulturę i tradycję, a takie wnętrze sprawia mi ogromną radość :)
OdpowiedzUsuńPrzy zakupie wszelkiego rodzaju materiałów budowlanych polecam patrzeć na certyfikacje Q-mark (wiecej: https://certyfikatiso.com.pl/certyfikacja-wyrobow/q-mark-oznakowanie-jakosci-wyrobow/) Bezpieczenstwo to zwyczajnie najwazniejsza sprawa:)
OdpowiedzUsuńWow, rzeczywiście zachowaliście klimat starego domu. Brawo!
OdpowiedzUsuńKominek w domu to teraz już rzadkość. Teraz coraz więcej spotyka się w domach ogrzewanie gazowe. Jest nawet bardzo ciekawa oferta na stronie ogrzewanie amerigas opini koniecznie zobaczcie na takie rozwiązania i oferty a także oponie.
OdpowiedzUsuń