czwartek, 3 marca 2011

Remont, czyli co się działo w czerwcu 2010



Dzisiejszy wpis dokumentujący prace remontowe z czerwca będzie także obfity w zdjęcia przedstawiające bliskie okolice domu, a to z tego względu, że był to miesiąc sprzyjający spacerom :)

Zacznę jednak od postępów w remoncie.
Zakończone zostało układanie wełny na poddaszu, pan Zbyszek był szczęśliwy z tego powodu, należy do osób, które nie narzekają i kochają swoją pracę, ale tej czynności szczerze nie znosi!
Po ociepleniu poddasza przyszła kolej na deskowanie ścian (później na deski przyjdą siatki, a na nie tynki).


M. nadal malował okna, a pan Zbyszek je sukcesywnie osadzał.
Pierwszy raz zaangażowaliśmy inną firmę - do założenia rynien - chcieliśmy zaoszczędzić na czasie, inaczej pewnie pan Zbyszek by to zrobił. Nie wiem, czy wspomniałam, ale wszystkie czynności remontowe od początku  wykonuje właśnie pan Zbyszek (za pomocnika ma swojego syna albo dwóch), ale jemu  wkrótce poświęcę osobny wpis.

Rynny i osadzone okna, tam gdzie nie ma tynku będą drzwi na ogród



Ruszyły prace przy ogrodzeniu. Postanowiliśmy od frontu zrobić prosty, wiejski płot  na bardzo solidnym fundamencie i murku z bloczków betonowych, który pierwotnie chcieliśmy obłożyć łupkiem szarogłazowym (taki kamień będzie na cokole budynku), ale jednak skłaniamy się ku tynkowi z kamiennymi  daszkami. Od strony łąk planujemy gęstą siatkę leśną, w tym celu osadzone zostały w betonie stalowe kotwy, do których będą przykręcane słupy modrzewiowe (15cm/15 cm, wysokość 1,60m).

Kotwy pod słupy ogrodzeniowe


Od strony szczytowej będzie wyjście na taras górny
Odsłonięty nr domu (w barwach narodowych)
W czerwcu dokonaliśmy znaleziska na naszej łące, w sumie to tato mój dokonał, my asystowaliśmy:


A oto znalezisko - medal za zajęcie drugiego miejsca na zawodach "skikjoring" w Szklarskiej Porębie: z 27  stycznia 1929 roku. Na medalu widnieje napis  cyt.: "Skikjoring - Schreiberhau i R, 27.1.29, II Pr."




Polecam bardzo ciekawy artykuł, który napisał Przemysław Wiater - Początki narciarstwa w Karkonoszach i Górach Izerskich, zacytuję fragment:

"Dużą popularnością zaczęła się cieszyć w Szklarskiej Porębie norweska
dyscyplina sportowa zwana ówcześnie "skikjöring" lub "schijkjöring" polegająca na
jeździe na nartach za koniem [Schreiberhauer, 15.01.1910]. Skikjöring był w tym
czasie znany w Tatrach i w krajach alpejskich. Gorącym propagatorem nowego
sportu stał się Franz Adolph, zasłużony członek klubu "Windsbraut". Skikjöring stał
się w następnych latach powszechny, mimo że opłata za godzinę jazdy była
stosunkowo wysoka i wynosiła 50 Pf. [Schreiberhauer, 7.01.1914]. Wynajem koni do
skikjöringu zapewniała miejscowa firma spedycyjna "Richard Wagenknecht", a
terenami szczególnie ulubionymi przez narciarzy były okolice dworca kolejowego w
Szklarskiej Porębie Górnej oraz tereny w Szklarskiej Porębie Średniej, obok
skrzyżowania ul. Górnej z ul. Muzealną, gdzie znajdował się specjalny plac
przeznaczony do uprawiania tego sportu [Schreiberhau, s. 20]".


W ogródku (raczej ogródeczku) warzywnym wydzieliłam i obsiałam z tatą M. 6 grządek:


Podrośnięte kocurki z niebieskimi oczami:

 

Podwórko:




I trochę czerwcowych obrazów:










22 komentarze:

  1. Czekam na Twoje wpisy jak na nowe wydanie Newseek'a:)
    Masz tam taką sielanę w okolicy, że ino blejtram na plecy i do dzieła:)
    Powiedz mi, czy na murkach z bloczków betonowych nie będą po deszczu wychodziły spod tynku zarysy bloczków? Może znasz jakiś tajnik tynkowania, też chciałabym chlasnąć murki ale boję się właśnie, że na mokrym będą okropnie wyglądać. Nie wiem jak wyglądają kamienne daszki, ja sobie wymyśliłam dachówkę mnich-mniszka, ale nie mam pojęcia czy jest do dostania...
    Miłego weekendu Anando i tak z plus siedem na liczniku za oknem:);)

    OdpowiedzUsuń
  2. pięknie! Anando, mam wrażenie,że albo już tam mieszkacie,albo lada dzień się wprowadzicie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po raz kolejny powiem, że okolica WOW! Anando, pięknie patrzeć jak to całe przedsięwzięcie dziarsko zmierza ku końcowi :)Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  4. ja też wyczekuję kolejnych wpisów jak przysłowiowa kania dżdżu a czytając dziś o lecie tak bardzo zatęskniłam za wiosną, ogródkiem,ze juz bym leciała dłubac w zamarzniętej ziemi.Lambi na pisał o jakichś +7 u jakoś nic powyżej zera nie chce rosnąć:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo krzepiące są te Twoje wpisy, a remontujecie normalnie cwałem! Szacunek i
    gratulacje.
    Go i Rado

    OdpowiedzUsuń
  6. Och, jaka piekna okolica !!!! Kiedy zamieszkacie ????

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna okolica. Czekam na kolejne nowosci :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale znalezisko, to jest jakaś zawieszka, bo widzę tam uchwyt, z napisu nic nie rozumiem, oświeć mnie. Ten kamionkowy banior na słupie przyda Ci się do kiszenia ogórków lub kapusty na bieżąco, albo kwaśnego mleka, świetnie w takim się przechowuje. Też skopałam sobie jesienią kawałek ziemi , tak do poszczypania zieleninki, ziołowy założyłam w zeszłym roku, bazylia rosła wspaniale, tymianek też i melisa do nalewek, będę poszerzać go w tym roku. Nie mamy ogrodzenia u siebie, tylko z przodu pastwiskowe żerdzie, dziki i jelenie goszczą u nas, kiedy chcą.
    Piękna okolica, czy wszędzie muszą być te ambony myśliwych? Łaki skoszone pachną odurzająco, prawda? Ten różowy kwiatek to firletka rozpierzchła, a my w dzieciństwie nazywaliśmy je "kogutki".
    Anando, zapraszam do mnie, masz swój wkład w tym, że się odważyłam, pozdrawiam cieplutko. Kotki cudne, mój Gutek wyszedł wczoraj w południe i przepadł, jeździmy, szukamy, kiciamy, nie ma, pa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie przed chwilą wrócił, wskoczył na okno, a teraz opycha się michą, bo nie jadł od wczoraj rana, o raju!

    OdpowiedzUsuń
  10. lambi - to dokładnie tak, jak ja na Twoje :) Jeśli podobają Ci się nasze plenery, to bierz blejtram i przyjeżdżaj - wikt i opierunek masz zapewniony :)
    Co do murku, to na pewno będziemy go impregnować, ale zapytam o szczegóły i dam Ci znać. Dachówka mnich mniszka - cudna, koło mojej pracy jest kilka dachów nią krytych, myślę, że z rozbiórkową nie byłoby problemu.
    Liczę na te 7 w plusie i to bardzo :)

    kyja - nawet nie wiesz, jak bym chciała :)

    Anetko - oj tak, mi też :)

    Aradhel - wiesz, mieszkam w tej okolicy 29 lat, a tak naprawdę dopiero od kilku doceniam jej magię!

    OLQA - ja się pocieszam, że już bliżej, niż dalej ;)

    Go i Rado Barłowscy - bardzo miłe, co piszecie, ja jednak czasem mam wrażenie, że to bardziej stęp, ale staram się cieszyć z procesu, bo tak naprawdę cały proces jest niesamowity :)

    aagaa - bardzo dziękuję :)

    agnicy - umowę najmu mieszkania mamy podpisaną do końca czerwca, czy się wyrobimy - czas pokaże!

    niesławo - dziękuję i pozdrawiam :)

    Mario z Pogórza Przemyskiego - po Twoim komentarzu edytowałam tekst i dodałam informację, jakie posiadam na temat "znaleziska", to medal za zajęcie drugiego miejsca w "skikjoring" (jazda na nartach za koniem) w Szklarskiej Porębie z dn. 27.1.29 r.
    Uwielbiam zapach skoszonych łąk i polne kwiaty, dziękuję za podpowiedzenie nazwy różowego kwiatka - firletka rozpierzchła - brzmi ślicznie :)
    Nam w tamtym roku zwierzaki podgryzły kasztanka, w tym już nie zdążyły! A co do kamionkowych garnków - to uwielbiam i zbieram, ten jest pęknięty dlatego wylądował w ogródku.
    Koło naszego domu są 3 ambony (na początku naiwność kazała mi wierzyć - tylko proszę się nie śmiać - że to wieżyczki widokowe), ale już brutalnie przekonałam się do czego służą. Nie chcę wchodzić w temat, ale jestem przeciwnikiem mordowania zwierząt i nie ma dla mnie rozróżnienia na zwierzęta domowe, rzeźne, czy łowne. Kropka.
    Bardzo się cieszę, że Gutek powrócił :)
    No i oczywiście zagoszczę dziś u Ciebie z wielką przyjemnością - cudnie, że się zdecydowałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Anando, dom pieknie sie prezentuje, taki rozlozysty, dostojny, prawdziwy wiejski dom.
    I w pieknym otoczeniu na dodatek.
    Ogrodeczek uroczy, a kocie oczka urzekajace.
    Takie same dzwoneczki jak je nazywam rosly u mnie na podworku.
    Alez Wam ten remont idzie, piorunem, oj, zazdroszcze bardzo!
    Pozdrawiam goraco

    OdpowiedzUsuń
  12. Hi, hi... następny chłop, co chodzi z wykrywaczem :-) Mój pierwsze co zrobił po kupieniu domku, to przeszedł się "z wykrywką" po okolicy :-) Padnie na twarz, jak mu pokażę Wasz medal :-)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Aaaaaa...... Jak pięknie... Tyle chciałabym napisać, a wszystko takie banalne się wydaje, albo już ktoś napisał to samo;) No, nic. Podziwiam i sycę oczy:)))

    OdpowiedzUsuń
  14. znalezisko niezwykłe, widoki wokół domu również, zazdroszczę Ci takich pomocników w pracach grządkowych..

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie damy Ci odetchnąć i od razu zaapelujemy o jeszcze.
    I chyba nasza niezbyt wybujała cierpliwość każe nam osobiście rzucić okiem na postępy:)

    OdpowiedzUsuń
  16. amelio10 - bardzo dziękuję za ciepłe słowa i czekam z niecierpliwością na Twoje relacje :)

    Riannon - jaki ten świat mały : :)

    Sunsette - sama Twoja obecność jest dla mnie ogromną radością i dziękuję Ci za poświęcony czas :)

    jolu - pomocnik był przy założeniu, później już nie, ale to było nieocenione wsparcie. Niestety w tym sezonie muszę liczyć na siebie, tato M. jest po operacji biodra, a M. właśnie pojechał na operację kolana - sportowcy - wyczynowcy!

    folkmyself - a dziękuję :)

    ZiŁ - miejcie litość :)
    A tak poważnie może w końcu uda nam się zgrać w czasie i pooprowadzamy się wzajemnie po "włościach"? Chyba, że zaczekacie na finał??

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziękuję za odwiedziny! Magicznie u Ciebie... Widoki piękne, a kociaki urocze :) Garnek na płocie - dla mnie wspomnienia! Pozdrawiam cieplutko :) Do zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń
  18. Z wielką radością ujrzymy Włości od strony wnętrzności!

    OdpowiedzUsuń