niedziela, 8 sierpnia 2010

Remont, czyli co się działo we wrześniu i październiku 2009 r.

 Zdjęcie pochodzi z sierpnia, ale będzie dobrym porównaniem dla września i października. Proszę zwrócić uwagę naprawy koniec dachu :)

Dzisiejszy post sprawił mi nie mały problem... Zdjęcia będą mało atrakcyjne wizualnie, ale bez nich opowieści o poczynaniach remontowych z września i października nie byłyby do końca wiarygodne. Jak oglądam siebie, czy M. na tych zdjęciach, to przyznam, że uśmiechy nie schodzą nam z twarzy :) Chyba sami jeszcze nie wiedzieliśmy, co nas czeka! Za to już rozumiem znajomych, których oprowadzaliśmy po "włościach", a oni nie byli w stanie wykrzesać z siebie choć jednego słowa ;)

WRZESIEŃ 

Okazało się, że zdjęcie starych pokryć dachowych nie wystarczy. M. od początku wiedział, że będzie to nieuniknione, ja do ostatniego momentu łudziłam się, że stara więźba zostanie. Nie została. Dom wyglądał, jak po wybuchu bomby. Pan Zbyszek zaczął przygotowywać stelaż pod wylanie wieńca:




14.09.2009 r. został wylany wieniec:


Zaczęliśmy stawiać ścianę szczytową od strony łąk, na szczęście druga ściana szczytowa nie wymagała rozbiórki:


Widok na parter:


Wejście do (przyszłego) gabinetu M. i gabinet:



 We wrześniu także, stolarz, pan Kazimierz zrobił pomiary okien. Będą skrzynkowe, podwójne ze szprosami (z materiału pozyskanego z rozbiórki starej stodoły, Pan Kaziu nie mógł wyjść z zachwytu nad drewnem, dobry to był zakup)

A to już okolica. Po całym tygodniu pracy, wycieczka w weekend jest bardzo wskazana :)


Ostatnia bardzo ważna wiadomość z września, choć wcale nie remontowa: M. rzucił palenie :) Jak na razie skutecznie!

Październik

Bardzo lubię jesień. Pod warunkiem, że 17 października nie pada śnieg ... do domu. Niestety, ale nie może być wszystko z górki, pod górkę też czasem trzeba iść. W październiku M. miał pierwszy kryzys związany z remontem domu, właśnie wtedy, gdy zawiózł ludzi do pracy na budowę, a w domu leżał śnieg prawie po kostki! Moment rozbiórek jest najgorszy. Pieniądze topnieją, a domu coraz mniej! Dlatego pewnie też z października mamy tak mało zdjęć.




W październiku wylane zostały nadproża, pan Zbyszek wybrał krokwie pod konstrukcję dachu, zamówiliśmy też drewno na więźbę dachową. Zdecydowaliśmy się robić podwójną więźbę - od wewnątrz domu  pierwsza konstrukcja ze starego materiału, aby całe krokwie były widoczne na poddaszu, później ocieplenie i więźba z nowego materiału. Opiszę to dokładniej, jak dojdziemy do tego etapu.
W październiku postawione zostały także dwie ściany (konstrukcje z grubych krokwi) do dwóch pokoi na górze, przykręcone zostały murłaty i udało się osadzić dwie płatwie (22.10.2009).
27.10. 2009 połączone zostały pierwsze krokwie nowej więźby.

Trochę przyrody w jesiennej odsłonie:







10 komentarzy:

  1. na tym etapie remontu ja bym się załamała!i jeszcze śnieg! chylę pokornie czoła w niemym podziwie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słabo nam...

    Zdecydowaliśmy jednak, że potrwamy jeszcze w stanie ułudy i wiary w szansę dla starej więźby.I ścian...

    Szokuje nas wasza sprawność i postępy w budowie. Pozytywnie oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  3. To wygląda jak po przejściu kataklizmu! O matko i TO WSZYSTKO CZEKA MNIE W PRZYSZŁYM ROKU?!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Anando, czy mieliscie projekt na wiezbe?
    Podziwiam wasze silne nerwy i wytrwalosc!
    Ja nie wiem czy mnie jej starczy.

    OdpowiedzUsuń
  5. amelio10 - posłałam do Ciebie e-mail :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O Boziu! A my w przyszłym roku dach robimy! Dobrze, że wiem, że przetrwaliście, bo chyba bym zwątpiła...

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawdę masz WIELKIE SZCZĘŚCIE. Choć są trudności, ale wszystkie pokonacie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj sporo robótki i kosztów..ale już coś się wyłania :)

    OdpowiedzUsuń
  9. zapraszam Cię do zabawy w 10-tkę. Szczegóły w moim poście http://tabumimochodem.blogspot.com/2010/08/dziesiatka.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow, musiało być naprawdę intensywnie! Ciekawe, jakie metamorfozy przeszły te wnętrza w tamtym czasie.

    OdpowiedzUsuń