poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Remont, czyli co się działo w sierpniu 2009 r.



Sierpień 2009 roku upłynął nam pod znakiem przyjemnych weekendów na ( już naszej!) wsi. Z racji tego, że nie pojechaliśmy nigdzie na urlop - wiadomo remont rzecz nadrzędna, leżakowaliśmy na łące za domem, podjadając pieczone kartofelki z kociołka:


Oczywiście odpoczynek nie był naszym jedynym zajęciem! Prace remontowe zaczęły się na dobre. Wylane zostały posadzki, tu - kuchnia, po lewej widać wejście do spiżarni, po prawej okno - do wymiany, na jego miejsce przyjdą trzy drewniane skrzynkowe, tak jak było w oryginale (będą zrobione z belek ze stodoły):


Tu nowe posadzki w pokoju dziennym:


Postawione zostały kominy, co prawda do połowy, ale zawsze to już coś. Komin na zdjęciu jest w kuchni, niedługo będzie tu  kuchnia z piekarnikiem i duchówką opalana drewnem, mamy do jej budowy zakupione już kafle ( z rozbiórki starego pieca oczywiście :))


Zaczęliśmy zbijać tynki z zewnątrz, nareszcie mury zaczęły przesychać (poprzedni właściciele zamiast wapna dodali do zaprawy za dużo cementu i dom zatrzymywał wilgoć), wrócił dawny mikroklimat, tak charakterystyczny dla starych domów:




Coraz większymi krokami zaczął się zbliżać etap, kiedy trzeba będzie zrzucić stare pokrycie (choć właściwsze słowo, to pokrycia) dachowe:




W międzyczasie zdecydowaliśmy się na wykopanie drugiego drenażu:


A tu już widoki na najbliższą okolicę - są balsamem na moją duszę:




Pewnej niedzieli na podwórku było bardzo dużo małych, żółtych motyli:


9 komentarzy:

  1. gdy zobaczyłam ogrom waszych prac-ODPADŁAM! Szacun :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Za takie bezkresne widoki dałabym się pokroić :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Patchwork na dachu był prawie tak malowniczy jak krajobraz. Nie możemy pojąc, czemu go zlikwidowaliście ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za wyjaśnienie, teraz już się odnalazłam :)) Zdjęcie pokrycia dachu to chyba "najstraszniejszy" moment , dom wygląda jak ruina i zanim nie wyremontuje się dachu do końca straszy, że już nigdy... ;) Dobrze że trafiliście na pogodę, kiedy my zdjęliśmy dach zaczęło lać ... bardzo "śmiesznie" ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trafiłam przypadkiem, bo my tez remontujemy stary dom.Podziwiam i życzę sukcesów.Będę stałym gościem jeśli pozwolisz

    OdpowiedzUsuń
  6. Kobieto...w kuchni będzie można tańczyć...raj dla prawdziwej gospodyni...zazdroszczę Ci pełną piersią!!ja tez za takie widoki dałabym się pokroić...i za taki dom tez!!Ech...pięknie macie!Pozdrawiam!Zdradż proszę Anando rejon w jakim jesteście!

    OdpowiedzUsuń
  7. To powinno się nazywać "akcja - demolka" jestem pod olbrzymim wrażeniem. A ziemniaki z kociołka teraz będą za mną chodzić cały dzień;]

    OdpowiedzUsuń
  8. OLQA, MariaPar -serdeczne dzięki za miłe słowa.
    ZiŁ - przyznam, że sama nie wiem, szczególnie kolory były w moim klimacie ;)
    Gosia - dziękujemy za odwiedziny i zapraszamy, ja nie omieszkam wpaść z rewizytą :)
    kaja - dzięki, masz rację kuchnia będzie moim królestwem :) Nasz rejon, to Góry Izerskie.
    folkmyself - prawdziwa "akcja demolka" będzie, jak pokażę Wam wrzesień! to będzie post dla ludzi o mocnych nerwach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. jestem tutaj po raz pierwszy i widzę, ze należycie do "pozytywnie zakręconych" ludzi...gratuluję Wam domu - jestem pewna, ze będzie Waszym spełnionym marzeniem i ukojeniem.. Już na tym etapie widać, ze robicie to z sercem:)

    OdpowiedzUsuń